Witajcie!
Teraz troszkę będzie o psach, ponieważ od niedawna, bo od dwóch tygodni mam prawie pięciomiesięcznego psa rasy beagle. W domu radość jest wielka, a sam pies też już u nas się zaklimatyzował i dobrze się czuje. Wydaje mi się jednak, że mnie jako osobę z wadą wzroku traktuje troszkę inaczej, niż pozostałych domowników. Gdy się do psinki zbliżam, momentalnie uspokaja się, nie gryzie mnie tylko wyciąga do mnie łapki, opiera się nimi na mojej ręce, daje się głaskać i miziać, nic mi przy tym nie robiąc oraz bardzo głęboko i intensywnie patrzy mi w oczy, jakby wiedziała, że nie może ze mną nawiązać kontaktu wzrokowego.
Z natury te psy są bardzo szalone i narwane, cechuje je ich myśliwski instynkt, ponieważ niegdyś wykorzystywane były do polowań. Mają niesamowity węch, przez co wręcz głupieją gdy jedzenie jest na stole lub w zasięgu jego pyszczka, dlatego wszystko trzeba chować i odsuwać jak najdalej, bo pies tej rasy jest bardzo szybki i ma ogromny refleks. Jak już dorwie swoją zdobycz, to nie jest łatwo by ją oddał, choć cały czas jest przez domowników tego uczony. Piesek wabi się Lara, od bohaterki Lary Croft z gry Tomb Raider. Wszyscy są zadziwieni tym, jakie Lara ma do mnie podejście. Cały czas się zastanawiamy, czy psy wyczuwają coś takiego, jak choroba narządu wzroku? Jakie są wasze spostrzeżenia na ten temat?
Cieplutko pozdrawiam,
Julia
16 replies on “Niezwykłe zachowanie pieska rasy Beagle w stosunku do mnie, osoby niewidomej”
Psy wyczówają wiele rzeczy.
Zgadza się. 🙂 I choć sama wolę koty od psów, to akurat z tym się zgodzę. 🙂
Słodki mądrasek z Lary. 🙂
Czasem jak jej odbije, zwłaszcza wieczorami to lata jak szalona i to z szybkością torpedy. Dzis na przykład pociągnęła mnie za włosy ząbkami.
tak tak zgadzam się psy wyczówają takie rzeczy ja ni mam psa, alemam dwa koty i jeden z nich kotka wyczówa to, że niewidzę, jak chcę przejść, to ona z daleka widząc mnie ucieka
To jest normalne u zwierząt, jeśli raz i drugi zwierzę zaobserwuje nietypowe zachowanie unas, samo się zabezpiecza, na zasadzie lepiej zejść z drogi tak na wszelki wypadek. Jak miałem kiedyś psa zachowywał się identycznie.
no zejść z drogi można wytłumaczyć instynktem, ale pies raczej głupi nie jest i jak popatrzy w oczy to widzi, że coś z nimi jest nie tak.
Miałam już w życiu różne psy. Przeważnie kundelki ze schroniska i to te, które mnie wybierały, a nie ja, ale też mogę śmiało stwierdzić, że żaden z nich nigdy mnie nie ugryzł nawet w czasie zabawy, a jeśli chodzi o to, że wiedziały, to powiemk tylko tyle, że mój obecny yoreczek jak już nie wie, w jaki sposób okazać mi miłość, to po prostu liże mnie po oczach.
No to że koty i psy schodzą nam z drogi to po prostu wynika z tego, że jak nie zejdzie to się je zdepcze;P
Nie wiem czy psy wyczuwają coś takiego, na pewno może bardzo dobrą więź nawiązać osoba niewidoma i widząca, ciężko jakoś obronić albo zaprzeczyć temu, że psy wiedzą że nei widzimy albo, że lepiej sięzachowują w stosunku do nas.
Mój kot, gdy idę na niego, to baardzo donośnie miałczy. Nie ruszy się ni centymetra. 😛
no to ty idź dalej;D Zobacz kto pierwszy skapituluje.
ciężko powiedzieć, czy pies naprawdę wie, można to wytłumaczyć tak jak balteam napisał. Mój pies, jak nosi piłkę to większości rzuca gdzieś pod nogi, a mi daje do ręki. Tyle, że to też wynika z tego, że wie, że jak rzuci na ziemię to ni holera już jej nie znajdę i zabawa nie będzie mogła się toczyć 😀 czy sobie potrafi rozkminić, że wynika to z niefunkcjonujących oczu, czy akurat w tym momencie się nauczył, że mi lepiej podawać, bo zabawa się musi toczyć… Jak sobie przechodzę to z drogi zawsze mi zejdzie, no bo wie, że jak nie, to wejdę na niego, a nikt by tego nie chciał. Raz tylko zamruczał jak mu się nie chciało. Jak go wołam, to zawsze mnie trąca łbem, ale to też pewnie wynika z tego, że często go wołałem jak był metr ode mnie 😀
W domu rodzinnym mamy suczkę, Clio. Jest to Sznaucerka miniaturowa. Mamy ją od szczenięcia. Gdy była mała, bardzo psociła i lubiła bawić się ze wszystkimi, co polegało na podgryzaniu wszystkiego i wszystkich – jak to szczeniak. Niestety nie zliczę przypadkowych kopniaków i uderzeń, jakie musiała ode mnie otrzymać, bo podłaziła mi często pod nogi i plątała się tam, gdzie chodziłam – też jak typowy szczeniak, a ja jej nie widziałam.
Teraz sytuacja jest inna: Clio ma 10 lat. Trochę wchodzi nam na głowę i rządzi w domu na tyle, na ile wie, że jej na to pozwolimy. Żeby była jasność: W naszym domu obowiązują psa określone zasady, do których Clio musi się dostosować, ale jej sztuka manipulacji jednak jest wysoce rozwinięta, ale nie o tym chciałam…
Najczęstrzym miejscem, gdzie Clio można zobaczyć, jest to przed dżwiami mojego pokoju lub jego wnętrze. Dzieje się tak jednak tylko wtedy, gdy ja jestem w domu. Często pies stoi karnie pod nimi, czekając aż ktoś otworzy dżwi. Kiedy już wejdzie, siada zwykle pod krzesłem, a którym siedzę lub pod łóżkiem, na którym leżę, co często powoduje, że przypadkiem ją kopnę, jak wstaję. Nigdy jeszcze nie wydała żadnego pisku z tego powodu. Co więcej, gdy próbuję bawić się z nią tak, jak to robią mój brat i tata, którzy pozwalają jej gryźć swoje palce, nie robi tego nigdy. Chyba musiałabym podważyć jej pyszczek nożem, żeby go przy mnie otworzyła i pokazała ząbki.
Kiedyś, gdy razem odmawialiśmy Modlitwę Wieczorną z rodziną, zawsze siadała przy moim prawym udzie (Co z tego, że tyłem do nas – liczy się gest, prawda?). Teraz się to zmieniło, bo często nie ma mnie w domu, ale ja podświadomie wierzę, że Clio wyczuwa, że jestem w rodzinie osobą, którą się chroni.
Wspaniałe historie. Dziękuję Wam.
Ja sądzę, że psy też jakby mogą to wyczuwać, że nie widzimy, bo przecież ich szczenięta też są ślepe przez jakiś czas, więc siłą rzeczy wiedzą, co się z tym wiąże! Tzn. tutaj wchodzą w grę raczej suki…
No mi się też wydaje, że pies wyczuwa niepełnosprawność w jakiś sposób. Moja suczka tak samo schodzi mi z drogi, bo się nauczyła, że w przeciwnym razie na nią wejdę, ale poza tym mam wrażenie, że traktuje mnie z większą empatią, niż pozostałych. Ogólnie wiele psów liże mnie po prawej ręce, która jest nie w pełni sprawna. Spotkałem również psa, który wybitnie okazywał mi szczególne względy. Był to pies mojej cioci ze Stanów. Jak tam przyjechaliśmy, okazało się, że piesek zawsze, gdy spałem, kładł się pod zajmowaną przeze mnie kanapą i nie pozwalał nikomu podejść, dopóki się nie obudziłem.