Hej kochani!
Przez ostatnie trzy tygodnie brałam udział w pewnym kursie aktywizacji zawodowej organizowanym ze środków Unii Europejskiej przez fundację Human Discovers. Już pod sam koniec kursu, w dzień egzaminu i ogólnej papierologii związanej z jego trwaniem otrzymała informację, iż musze przyjść na badanie biofeedback. Dziś byłam na nim poraz pierwszy i do końca listopada, codziennie od poniedziałku do piątku mam się na nim zjawiać.
Takie badanie trwa około 40-45 minut. Polega ono na tym, że zostaję podłączona do specjalnych elektrod, które mam umieszczone na głowie, i ma na celu badać moje skupienie i koncentrację. Dziś słuchałam muzyki i odtwarzana mi była książka, swoją drogą bardzo ciekawa opowiadająca o odważnym, włoskim nastolatku, którego rodzina została porwana i więziona przez mediolańskich aliantów, nazywała się "Pod szkarłatnym niebem", zamierzam przeczytać ją do końca.
Kiedy jestem skoncentrowana na konkretnej czynności, na przykład na słuchaniu książki lub muzyki, jest ona odtwarzana, natomiast gdy moje myśli pójdą w innym kierunku, materiał dźwiękowy zaczyna się zacinać i zanikać, i nie otrzymuję tak zwanych punktów za koncentrację.
Jakie są moje pierwsze wrażenia po pierwszym spotkaniu? Cóż, nie jestem jeszcze w stanie tego powiedzieć. Słyszałam, że ludziom się to bardzo podoba i pod koniec takiej sesji mówią, że pomogło im to w poprawieniu skupienia i koncentracji. Ciekawa jestem kolejnych spotkań. Jutro mam przynieść płytę ze swoją muzyką oraz albo książkę do czytania, albo coś do pisania, bym mogła skupić się na czymś, co pochłonie mnie bez reszty, wtedy może bardziej się skupię, niż miało to miejsce dnia dzisiejszego.
Pozdrawiam was cieplutko, bo pogoda już nie rozpieszcza.
Julia